- Bartra! Co ty taki niemrawy? - Siedząc w szatni, poczuł dłonie swojego kumpla na barkach. - I co do cholery robisz tutaj, godzinę przed treningiem?
- Rozstałem się z Melissą - westchnął, czym zamurował Rafinhe.
- Co? Dlaczego? Co zrobiłeś? - Spojrzał na niego badawczym wzrokiem, siadając obok.
- Jest w ciąży - nie przestawał zaskakiwać kumpla.
- To nie jest powód do rozstania! - rzucił oskarżycielskim tonem, rozpakowując swoją treningową torbę.
- Powiedziałem, że nie jestem gotowy, a ona zarzuciła mi brak odpowiedzialności i oznajmiła, że to koniec - oparł głowę o szafkę i wyczekiwał na reprymendę od przyjaciela.
- Na jej miejscu to bym cię jeszcze strzelił w ryj, żebyś mnie zapamiętał - uśmiechnął się nieznacznie, ale gdy zauważył, że Bartrze nie jest do śmiechu, dodał. - Stary, to nie jest koniec świata! Nigdy jej nie lubiłem i zawsze mi coś w niej nie pasowało, ale wątpie, żeby nie pozwoliła ci się widywać z twoim dzieckiem. Ale chyba jest coś jeszcze.
- Raczej ktoś - westchnął, zbijając kumpla z tropu.
- Dopiero co się rozstałeś z Melissą, a już znalazłeś sobie inną? Wie, że twoja była zaciążyła?
- Nikogo nie znalazłem, tylko poznałem - dopiero teraz, gdy Marc miał przed oczami ową dziewczynę, zaczął poprawiać mu się humor.
* dzień poprzedni *
- Czy ja mogę cię skądś kojarzyć? Jesteś kimś znanym? - Bała się strzelać, choć już miała się zapytać, czy nie jest przypadkiem jakimś aktorem, bądź piosenkarzem. Chciała jednak, żeby to on powiedział jej, kim jest
- Możesz mnie kojarzyć z telewizji, ale bardziej tej sportowej. Jestem piłkarzem - oznajmił spokojnie, a jej trybiki zaczęły pracować coraz intensywniej. Powoli rozpracowywała chłopaka. W głowie zaświtała jej nazwa klubu, w którym gra.
- Czekaj, nie mów. Zaraz sobie przypomnę. Tak, FC Barcelona, prawda? - Zawołała zadowolona z siebie, czym wywołała szeroki uśmiech na twarzy Bartry. - Wybacz, ale odkąd mój brat się wyprowadził, z piłką nożną nie miałam wiele wspólnego.
- Właśnie, może powiedziałabyś mi coś o sobie? - Zapytał, patrząc na nią przeszywającym wzrokiem.
- Nie sądzę, aby moje życie było choć w najmniejszym stopniu ciekawe - zawstydziła się trochę, ponieważ jej życie prywatne nie było tym, czym chciałaby się chwalić. Jednakże chłopak wywoływał u niej tak wielkie poczucie zaufania, że postanowiła uchylić mu rąbka tajemnicy.
Przepraszam za tak długą nieobecność, ale zaczął mi się sezon i mam coraz mniej czasu, zwłaszcza, że zbliża się koniec roku..
Do napisania! ;3
Świetny rozdział, szkoda tylko że taki krótki.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
Pozdrawiam.
trafiłam tu w sumie przypadkiem z twittera, ale mam nadzieję, że jeszcze dodasz tu jakiś rozdział, bo jestem cholernie ciekawa, jak się ta historia może potoczyć
OdpowiedzUsuńa przy okazji zapraszam do mnie, dziś dodałam prolog: where-are-you-now-that-i-need-you.blogspot.com/2015/07/prolog.html
opowiadanie związane będzie z Dumą Katalonii :)